sobota, 28 stycznia 2012

19. Sny

Ludzie czasem dziwnie reagują na wieść, że się komuś śnili. Zwykle są zażenowani, tym bardziej, im bardziej nietypowa wyśniona sytuacja była. Prawie tak, jakby zamiast "śniło mi się, że byłyśmy na spacerze i gonił nas wielki pies, ale uratował nas ten przystojny chłopak" słyszeli tylko "byłyśmy na spacerze i gonił nas wielki pies, ale uratował nas ten przystojny chłopak". Od razu zażenowanie: jak to gonił mnie pies? jak to biegłam? ale ja z nim? tym tamtym no wiesz, niemożliwe.
Znam osobę, która rano urządziła swojemu facetowi awanturę, a potem jeszcze cały ranek chodziła sfochowana, bo jej się śniło, że on się spotkał i całował z obcą dziewczyną.
Niestety trzeba uważać co i komu się opowiada o swoich snach, a autocenzura jest jak najbardziej wskazana, w końcu i tak nikt nie będzie weryfikował, czy tej wyśnionej "rzeczywistości" nie naginam.
Jeszcze jeden aspekt z opowiadaniem snów: to, co perfekcyjnie wygląda w mojej głowie nagle okazuje się wcale nie takie łatwe do opowiedzenia i wytłumaczenia, a im bardziej się motamy, tym głupsze i bardziej bezsensowne się wszystko staje. Choćby dlatego, że to, co we śnie wydaje się oczywiste, w rzeczywistości takie nie jest, np. nagłe zmiany otoczenia, akcji, ludzi. Trudne do przekazania słowami, ale może tylko ja tak mam. Wujek kiedyś babci tak swój sen opowiedział, że babcia biedna opowiadała znajomym, co to jemu się przydarzyło jako historię prawdziwą.

A senniki i znaczenie snów to zupełnie oddzielna historia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz