wtorek, 21 lutego 2012

24.

Jak mój instytut pomaga doktorantkom, które urodzą dziecko?
Wstrzymuje wypłatę stypendium na okres urlopu macierzyńskiego.

sobota, 18 lutego 2012

23.

Harry Potter
Po przeczytaniu (prawie) ciurkiem całej heptalogii mam trochę przemyśleń, chociaż może niektóre się już trochę pogubiły, bo lekturę skończyłam jakieś 1,5 miesiąca temu.
Obejrzałam też wszystkie filmy, nie podobały mi się, ale o tym wiedziałam już zanim zaczęałam je oglądać - po prostu zawsze denerwują mnie nieścisłości i przekłamania, konieczne na potrzeby skrócenia fabuły (wiem, że one MUSZĄ być, ale i tak mnie denerwują. Trochę jak słuchanie kogoś, kto kłamie w żywe oczy, ale nic mu nie można zrobić). Wydaje mi się, że części 7 i 8 były mistrzostwem takich przekręceń. Po co oglądałam? Z ciekawości, jak poszczególne sceny zostały zagrane, w końcu nie często widuje się mecze quidditcha i sowy roznoszące pocztę. Niektóre filmy oczywiście widziałam już kiedyś (jedynka przecież leci po pare razy w roku), ale ostatnich dwóch - nigdy. Więc tu, w kwestii obrazu, często moja wyobraźnia miesza się z filmem, w tym sensie, że czytając książkę mam w głowie pewne obrazy, a gdy oglądam film od razu myślę "hola! przecież to zupełnie inaczej wyglądało"... z drugiej strony niektóre obrazy w mojej głowie na pewno były "inspirowane" wcześniej widzianymi scenami. Jednak oglądając filmy 7 i 8 porównywałam tylko sceny z głowy z tym co na ekranie... na znaczną niekorzyść filmu.

Kurczę, nie o tym miałam pisać, ale dobrze mi się pisze, kiedy moje myśli mogą trochę popłynąć, nawet czasem można niespodziewanie dojść do całkiem ciekawych wniosków i to w całkiem istotnych kwestiach, jak np. dyskusja w pracy magisterskiej :)

I na razie więcej nie napiszę, bo mi się skończyo kakao, które zresztą było niedobre, bo zamiast zwykłego mleka użyłam mleka w proszku i całość miała posmak taki, jak wtedy, gdy proszek do zrobienia gorącej czekolady rozrobi się w wodzie, a nie w mleku. A może to nie wina mleka, tylko tego, że kakao nie lubi się z wodą, albo całość miała za mało tłuszczu, bo i mleko i kakao odtłuszczone, a przecież kakao bardzo lubi się z tłuszczem.

Do tematu HP pewnie jeszcze wrócę, żeby odkręcić wentyl po takiej dawce magii i czarodziejstwa.


poniedziałek, 13 lutego 2012

22.

A propos poprzedniego posta: tak, wiem, że mnie nikt nie czyta
i wiem, że zjawisko trollowania jest (zbyt) powszechne
wyrażam swoją dezaprobatę po prostu
i nawet wiem, że niektóre moje stwierdzenie stwierdzano już wielokrotnie

No to co?

środa, 8 lutego 2012

21.

Po co ludzie czytają blogi, które ich nie interesują, a potem piszą autorom, że ci są nudni (albo tacy owacy i ci czytacze ich nie lubią i w ogóle to piiii i piiiiiiiiiiiiiip).
Nie podoba się, to po co tracić czas? W necie nie brakuje treści, każdy znajdzie coś dla siebie

poniedziałek, 6 lutego 2012

20.

Wszyscy mówią o matce małej Magdy. Między innymi, że była niedojrzała, że dziecko urodziło dziecko.
Że niedojrzała, może i prawda, niektórzy pewnie nigdy nie dojrzeją do rodzicielstwa. Ale litości, pisać o niej, że dziecko? 22 lata to już nie podlotek, ale panna od czterech lat pełnoletnia. Może, skoro społeczeństwo się starzeje, powinniśmy przesunąć granicę pełnoletności jeszcze trochę w górę? Ale z drugiej strony, tyle się ostatnio pisze, że dzieci dojrzewają coraz szybciej, że coraz więcej młodych ludzi stara się zadbać o siebie i samemu decydować o sobie zanim osiągnie "urzędową" pełnoletność.
Skomplikowane to wszystko.
A może po prostu czas zaakceptować, że spektrum "normalności" jest dużo szersze, niż się powszechnie zakłada, i obejmuje swoją skalą zarówno tych, którzy dojrzali do roli rodziców (jeśli to możliwe?) i tych, którzy nigdy do tego nie "dorosną", niezależnie od wieku; tych, którzy są "bardzo dojrzali jak na swój wiek" i "wieczne dzieci"; tych, którzy marzą o potomstwie i tych, którzy dzieci nie chcą mieć za żadne skarby. Ci i ci mogą być przez tych drugich nazwani idiotami marnującymi sobie życie, ale czemu ktoś ma decydować o moim życiu? szczególnie czemu tym kimś ma być stado starych plotkar z osiedla, które powiedzą, że taka stara a dziecka jeszcze nie ma, wstyd! albo: taka młoda a już dziecko, puszczalska jedna, wstyd!

Ile mniej tragedii by było, gdyby ludzie nie poddali się presji "co ludzie powiedzą"?