piątek, 7 czerwca 2013

77.

W kwestii imion
(jeszcze nie wojujemy)
niektórzy idą w tradycję i nadają po babciach/dziadkach. Swoich, nie dziecka.
Ale: 4 babcie, 4 dziadków, kogo uhonorować? tradycja patriarchalna sugeruje ojca ojca ojca. A jeśli ten miał na imię Adolf? a poza tym przecież jesteśmy nowocześni, czemu mają mężczyźni rządzić? 4 dziadków to cztery imiona do wyboru, jest się o co bić (to już lepiej nie sięgajmy do pradziadków). Tylko co, jeśli wybierając jedno imię, obrazimy resztę rodziny?  Jak mam powiedzieć babci A., że imię babci B. bardziej mi się podoba? Bo jak powiem, że to babcia B. dawała mi zupę po szkole i  była zawsze, a babcia A. to tak bardziej od święta, to święta obraza murowana. Nawet, a może tym bardziej, jeśli wszyscy wiedzą, że to prawda. Pewne imiona odpadną ze względu na rodzinne animozje, tu znowu może być problem przeciwny - imię, które wybierzemy, okaże się, nosi(ła) jakaś znienawidzona w rodzinie ciotka. A w ogóle to nie ciotka tylko przyszywana kuzynka szwagra ciotecznego brata macochy prababci, ale to taka jędza była, że jak możecie!

Jak mi mąż mówi imiona swoich babć i dziadków, to dostaję głupawki. Wcale nie są jakieś specjalnie dziwne, ale wizja nazwania tak dziecka... o nie!




Brzuszek już widać. Ostatnio mąż powiedział, że fryzjerka go pytała, czy żona jest w ciąży, bo widziała mnie z brzuchem. Dodam, że zaglądam do tego zakładu może raz na parę miesięcy i nawet nie wiem, czy bym tę panią poznała na ulicy. Tak więc nie znasz dnia ani godziny, kiedy i kto cię śledzi. A fryzjer blisko domu, bardzo często przechodzę obok.

środa, 5 czerwca 2013

76.

Zauważyłam dziwną korelację.
Odkąd jestem w ciąży mam niepokojąco dużą ilość fałszywie pozytywnych wyników w labie.



(może drugi trymestr usprawni nieco pracę moich szarych komórek)
(może przez hormony patrzę bardziej optymistycznie i dlatego widzę wstawki tam, gdzie ich nie ma)