środa, 26 marca 2014

98.

Ten bezzębny uśmiech :)
Nie dziwne, że nawet najwięksi ponuracy są w stanie zrobić z siebie głupków, byle tylko go wywołać.
To jest takie cudowne, że ten uśmiech pojawia się na mój widok, tak po prostu, bo synek mnie zobaczył.
Muszę się tym nasycić na zapas.







(zęby już czają się za rogiem)
(zanim dorośnie i na mój widok będzie trzaskał drzwiami)
(trwając w permanentnym nastoletnim fochu)
(bo tuż tuż moje urodziny i nagle bardziej dociera do mnie jak bardzo czas pędzi)

Uśmiechaj się, synku, oby jak najwięcej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz