niedziela, 4 marca 2012

27.

Homeopatia
Jak dla mnie jeden wielki kit, który pownien być zakazany, a przynajmniej przedstawiony tak, żeby ludzie wiedzieli, że łykają tylko wodę z cukrem.
I o tę wodę mi chodzi. Kto pracował kiedyś w labie, wie, że woda to nie jest po prostu woda, że są wody i wody. Że ta z kranu na przykład to się najwyżej to wstępnego mycia nadaje, bo czasem to nawet na herbatę strach brać. Albo, że woda, w której teoretycznie poza H2O nic nie powinno być, jednak coś ma, "dzięki" czemu doświadczenie nie wychodzi. Nie takie pH na przykład (tak przy okazji - nadal nie wiem, czemu woda dejonizowana jest kwaśna) i doświadczenie siada.
Więc w tej wodzie, chcąc otrzymać homeopatyczne "lekarstwo" rozpuszcza się jakiś związek, a potem rozcieńcza tak długo, aż w roztworze teoretycznie nie zostaje ani jedna cząsteczka rozpuszczanej substancji (albo zostają jakieś pojedyncze, ale co może jedna cząsteczka czegoś zawarta w wiadrze wody?).
Wielbiciele homeopatii twierdzą, że woda ma pamięć, i dzięki temu "wie", jaka cząsteczka była w niej zawarta wyjściowo.
No i tak: jeżeli woda pamięta (przyjmijmy roboczo, acz czysto hipotetycznie, że jednak ma tę zdolność), że rozpuszczaliśmy w niej np. sól, to pamięta też wszystkie inne substancje, z jakimi się kiedykolwiek, płynąc przez świat, zetknęła. Bo niby co? specjalne wytrząsanie powoduje, że woda pamięta sól, którą chcemy, żeby pamiętała, ale nie pamięta, że zanim wpłynęła do kranu, to przepłynęła przez gospodarstwo rolne, obficie spłukując z pól obornik, a potem pomieszała się z setkami pachnących substancji w oczyszczalni? A więc może wcale nie "leczę" się solą, tylko krowim moczem? W najlepszym przypadku do wody dostają się cząsteczki tego, w czym jest mieszana, może więc leczy mnie żelazo z wiadra, w którym wszystko rozcieńczano? Jedna cząsteczka żelaza anemii nie wyleczy wprawdzie, ale co tam.
A skoro homeopatia to woda z cukrem, to zgodnie z założeniami jej teorii najlepiej się powinna nadawać do leczenia... cukrzycy? Cukierki są smaczniejsze, jeśli choremu nagle spadnie cukier. I tańsze.

Woda cały czas krąży. Można by przyjąć, że cała woda na świecie pamięta wszystkie substancje świata. Może woda do mojej popołudniowej herbaty opłukała eukaliptusy w Australii i pamięta koale? Może gdyby woda umiała mówić, to snułoby się opowieści nie przy, ale z herbatą?
Moja uparcie milczy. Może ma alzheimera.

I jeszcze znalezione na YouTubie... Homeopatyczny ostry dyżur :) Polecam :)
http://www.youtube.com/watch?v=6ilX1GyGRAI

(tylko link, bo próba wrzucenia filmu na stronę mało nie przyprawiła mnie o zawał: wyskoczył jakiś błąd, a potem urocza informacja, że blog został skasowany...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz