sobota, 26 maja 2012

45.

Tatarak na zielone świątki.
Powiedział na bazarze pan z wiaderkiem przerośniętej trawy.
WTF?
Wiem, że jutro są świątki. Na szczęście mama nam przypomniała, bo byśmy cmoknęli klamkę jutro jadąc na zakupy, które polubiliśmy robić w niedzielę rano zamiast w sobotę - mniej ludzi, mniejsza dzicz. Tylko towary, zwłaszcza warzywa są trochę przebrane, ale to i tak wolę kupić na bazarze.
No więc wiem, że świątki są, ale co to za święto, to nie mam pojęcia. Ani dlaczego jest tak ważne, że aż trzeba sklepy pozamykać. Na argument, że panie z kas też chcą mieć kiedyś wolną niedzielę powiem, że ok, to ogłośmy, że ileś tam niedziel w roku jest wolnych od zakupów i ogłaszajmy to zawczasu, a nie jutro znów będą pokazywać w wiadomościach zdziwionych ludzi, którzy zastali zamknięte na głucho drzwi marketów. A chyba będzie ich trochę, sądząc po dzisiejszych pustkach w sklepie, bo zawsze, jak następnego dnia ma być wolne, następuje inwazja na półki.

I co ma do tego wszystkiego ten tatarak?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz