środa, 6 czerwca 2012

49.

Cuda na kiju, panie.
Poszliśmy dziś po pracy na małe zakupy, już już mam płacić, sięgam po kartę - a karty nie ma. Zniknęła. Portfel jest, kasa w portfelu jest, dokumenty też, tylko karta wyparowała.
Mam wrażenie, że kradzież to nie była (w końcu portfel z zawartością był, w tej zasuwanej kieszonce co zawsze). Ale jeśli nie kradzież, to co ja do jasnej anielki zrobiłam z tą kartą? czyżbym w roztargnieniu nie schowałą jej z powrotem w którymś sklepie? i tylko mój fart, że nikt się nią nie zainteresował? mało prawdopodobne, aż tak roztargniona nie jestem. Nie wiem, po prostu nie wiem. Na razie spodziewam się, że znajdą ja za chwilę w jakimś absurdalnym miejscu (cicho chichoczącą, że zrobiła mnie w balona).
W każdym razie nikt się moimi pieniędzmi nie poczęstował i już nie poczęstuje, bo zablokowałam. Ale gdyby jednak próbował, to życzę mu publicznej kompromitacji w postaci kasjerki oświadczającej możliwie głośno: ta karta jest zablokowana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz