poniedziałek, 30 grudnia 2013

89.

[werble]

20 grudnia na świecie pojawił się Paszczak

słodka kopia tatusia (przynajmniej dopóki nie dostanie napadu płaczu)

ogarniamy instrukcje obsługi, mąż wspiera się taką:









PS. scena w sklepie, 9 dni po porodzie:
stoimy w kolejce, jakaś pani odwraca się, patrzy na mnie i stwierdza: ojej, pani w ciąży
ja: już nie 
:)
(szanowni państwo, kto nie wie, to niech się dowie: po ciąży brzuch nie znika natychmiast z opuszczeniem go przez lokatora, tuż po porodzie wygląda się mniej więcej jak w piątym miesiącu ciąży. To stopniowo znika wraz z powrotem macicy do stanu z grubsza wyjściowego... A celebrytki pokazujące się tydzień po porodzie w stanie, jakby nigdy nie były w ciąży, cóż... je stać na to, żeby się tak... jak to się teraz mówi?... wystylizować)


2 komentarze:

  1. Ha! Wyprzedzilismy was o piec dni ;-)
    Gratulacje!!!
    Ksiazke pamietam. Podarowalam ja komus wiele lat temu z okazji narodzin potomkini. Chyba jest tez podrecznik obslugi ciazy.
    A z brzuchami to kwestia upiornie indywidualna. Jednym naprawde znika (nie mnie), innym obwisa (dzieki bogom nie mnie), jeszcze innym powoli sie zasysa (mnie, mnie! odzyskalam pepek!)
    A teraz opowiadaj o Paszczaku Watsonie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał! Gratulacje! ale niespodzianka :)
      a jak sobie pomyślę, że z tym brzucholem przeprowadzałaś się międzykrajowo... podziwiam. W sumie każda inaczej znosi ciążę, ja niestety byłam w stanie turlać się najwyżej z pokoju do kuchni i łazienki.
      Też już mam swój pępek, a nawet swoje nogi - a nie jakieś słoniowe balerony
      Trzymajcie się zdrowo :)

      Usuń